chrispu

Z pomidorem w herbie: Kuchnia bułgarska

Z pomidorem w herbie: Kuchnia bułgarska - Agnieszka Goszczyńska Niewielka książeczka kucharsko - krajoznawcza przedstawiająca najciekawsze w odczuciu autora, potrawy kuchni bułgarskiej wzbogacone opisem krótkiej wędrówki po różnych zakątkach tego kraju. Część krajoznawcza zajmuje ok. 1/3 książeczki, jest dosyć ciekawie napisana jednak z uwagi na upływ czasu niektóre informacje już się zdezaktualizowały. Fajna jest część o winach bułgarskich. Pozostałą część tej książeczki zajmują przepisy pogrupowane tematycznie (zupy, sałatki, dania mięsne itd.). Przepisy są dość dokładne, jednak brak zdjęć powoduje iż nie można porównać efektów. Na minus zaliczyłbym również brak informacji dla jakiej ilości osób wystarczy przygotowywana potrawa. Na plus - książka, pomimo iż jest klejona i dość już "wiekowa" to nie rozleciała się (używana od czasu do czasu). Kieszonkowy format jest również pewnym ułatwieniem (nie zajmuje "pół stołu" podczas przygotowywania potraw).

Wyspa Pingwinów

Wyspa Pingwinów - Anatol France Coś dla wielbicieli "historical fiction". Dziwaczne dzieło. Prawie ślepy mnich chrzci pingwiny, które potem otrzymują cechy ludzkie pozostając nadal w swojej ptasiej postaci. A dalej poznajemy całą historię ich długiej cywilizacji (przypominającą z zamierzeniu dzieje Francji). Jeśli potraktować to jako dzieło z gatunku fantastyki, to nawet nieźle wyszło. Da się jakoś sprawnie przeczytać. Jednak jako książka historyczna - tylko znawcy historii Francji będą mogli się tu doszukać jakichś analogii do rzeczywistości. Dla pozostałych - może znużyć. Plusem tej książki jest, jak dla mnie, jej dosyć lekki język, wartka akcja i trochę humorystycznych sytuacji.

Zamek Malbork – siedziba wielkich mistrzów

Zamek Malbork – siedziba wielkich mistrzów - Marek Stokowski Kieszonkowy mini przewodnik po zamku w Malborku oraz historii rycerzy zakonu Najświętszej Marii Panny - po naszemu Krzyżaków. Jak dla mnie jest to idealna pozycja książkowa dla osób które nie chcą nosić/kupować grubaśnych opracowań o zamku a są zainteresowane jego zwiedzeniem. Jest tu więcej informacji niż w niejednym ogólnym przewodniku po rejonie. Dodatkowo jest też sporo rysunków - często wzbogacających samodzielne zwiedzanie zamku, dużo jest również całkiem ładnych zdjęć oraz tematycznie związanych reprodukcji obrazów i rysowanych scenek sytuacyjnych. Całość jest dość sensownie pogrupowana, można czytać go jako całość lub też skupić się tylko na części związanej ze zwiedzaniem zamku. Co do pomocy w zwiedzaniu - przewodnik nie prowadzi nas "za rączkę" szlakiem, który przemierzają wycieczki ale w miarę szczegółowo opisuje poszczególne pomieszczenia zamku. Czyli jak nie dosłyszało się co powiedział przewodnik, to można tu sobie doczytać. Przewodnik jest jednym z kilku wydanych w serii.

Zimny wiatr

Zimny wiatr - Arnaldur Indriðason Dosyć "szybka" w czytaniu książka. Chyba głównie za sprawą dużej ilości dialogów składających się najczęściej z trzech-czterech wyrazów. I niekiedy te dialogi niewiele wnosiły do prowadzonego śledztwa i postępu akcji - albo społeczeństwo islandzkie jest takie tępe i trzeba mu wszystko kilka razy powtarzać albo pisarzowi "muza" gdzieś ulatywała i powtarzał się czekając na jej powrót. W każdym razie, po dosyć szybkim początku i ciekawie zarysowanej zagadce, tempo powieści wyraźnie spadło, jakby "zimny wiatr" je zmroził. Przyspieszyło znowu tak gdzieś na ok. 15 kartek przed końcem opowieści. Co mi się w książce podobało - stosunkowo mało wulgaryzmów w stosunku do napisanej wcześniej "Grobowej ciszy" (nie wiem czy to kwestia tłumaczenia czy faktycznego zamiaru autora), nie było tu tego "dołującego" klimatu i stosunkowo mało było drugoplanowych wątków, dotyczących głównego bohatera. Można było skoncentrować się próbie samodzielnego rozwiązania zagadki (nic nie było oczywiste) - w końcu to miał być kryminał. A co jeszcze mnie rozczarowało - pokazanie niechęci do obcokrajowców - jakieś takie płytkie to było (nie lubimy was bo jesteście inni - tak by to można pokrótce podsumować, w jednym zdaniu, które niekoniecznie musiało być powtarzane w wypowiedziach różnych osób). Nic szczególnego/specyficznego w takim przedstawieniu sprawy przez autora powieści nie zauważyłem. Wszędzie tak może być. Niekoniecznie na Islandii.

Z kamerą i strzelbą przez Mato Grosso

Z kamerą i strzelbą przez Mato Grosso - Tony Halik Uważam, że książka jest świetna. Jedna z lepszych a może i najlepszych napisanych przez T.Halika. Zupełnie inna od jego pozostałych książek dotyczących Ameryki Południowej. Jest to coś w stylu "Rio Anaconda" Cejrowskiego, tylko bez tego jego specyficznego poczucia humoru i uwag. No i oczywiście napisane sporo wcześniej. Akcja rozwija się tu niespiesznie, mnóstwo tu przemyśleń, własnych spostrzeżeń. Opis świata, który powoli zanika (o ile już nie zanikł całkowicie do tego czasu). Dodatkowej urody i autentyczności dodają tej książce fotografie. Ale nie te duże, kolorowe ale te niewielkie, czarno-białe. Tamte może są i ładne ale jakieś takie "współczesne". Czarno - białe bardziej mi pasują do klimatu tej książki.

Złoto Gór Czarnych. Trylogia indiańska

Złoto Gór Czarnych. Trylogia indiańska - Alfred Szklarski, Krystyna Szklarska A ja chcę zostać Indianinem - takie deklaracje składało pewnie wielu z młodych chłopców zafascynowanych światem przedstawionym w powieści. Ta seria to w pewnym sensie kompendium wiedzy o Indianach, o ich zwyczajach, wierzeniach, historii itp. To wszystko wplecione w ciekawą i momentami dosyć szybką akcję (momentami - bo więcej tu jednak opisów a mniej dialogów). Najciekawsze są pierwsze dwie części trylogii (jak dla mnie), mają taki "indiański" klimat (bez "białego człowieka"), zaś w trzeciej części następuje wpisanie historii bohaterów w rzeczywistą czasoprzestrzeń. Dużo jest tu postaci historycznych i opisów faktycznych wydarzeń. I jest też ona generalnie najsmutniejsza. Treść opisaną w książkach świetnie uzupełniają mapki i rysunki związane z Indianami (w czasach przed internetem - były prawdziwą rewelacją).

W pierścieniu ognia

W pierścieniu ognia - Suzanne  Collins Lepiej. Jest lepiej niż w pierwszej części. Chociaż "rozmamłany" początek wcale na to nie wskazuje. Autorka dołożyła bohaterce trochę uczuć, wewnętrznych emocji oraz jest więcej opisów całego tego świata i nie wszystko jest takie "czarno-białe" jak by się wydawało. W zasadzie to można zacząć czytać serię od tej drugiej części, bo tak jak w serialach - mamy co jakiś czas "skróty" tego co zdarzyło się wcześniej, więc czytelnik za bardzo się nie pogubi. Co mnie rozczarowało - ciągle akcja obraca się wokół tych samych bohaterów, doszło tylko kilka nowych postaci ale jakoś niespecjalnie "weszli" w temat. Dużo jest tu też napisane w różnych słowach o "okrucieństwie" systemu ale jednak bez jakichś drastycznych/mocnych sformułowań i szczegółów - jakoś to do mnie nie przemawia/nie odczuwam tego. No i wątek miłosny tak fajnie się zapowiadający w poprzedniej części tu się "rozmydlił" - jakby autorka chciała zostawić sobie dwie furtki do następnej części. Generalnie rozterki miłosne bohaterki mnie "rozwalają" - chłop robi dla niej wszystko a ona i tak woli innego. Albo jej się tak wydaje. Irytuje mnie jako faceta i tyle. Co jest na plus - w końcu jest tu kilka świetnych dialogów/zdań, które wywołały u mnie szczery śmiech. Dla tych co oglądnęli film - prawie dokładnie jest to samo co w książce, kilka scen które są tu potraktowane dwu zdaniowo, w filmie trwały sporo dłużej. A inne wręcz odwrotnie. Sporo scen z książki (szczególnie z "rozmemłanego" początku w ogóle nie znalazło się w filmie). Ale takie są realia tych dwóch różnych rodzajów przekazu. Podsumowując - całkiem niezłe czytadło dla młodzieży, może trochę płytkie, ale za to z ciekawą i plastycznie przedstawioną akcją, bez jakichś wznioślejszych myśli. W miarę szybko można go pochłonąć.

Wróżbita

Wróżbita - René Goscinny, Albert Uderzo Nie jest to komiks do którego często wracam. Humor jest w nim specyficzny, raczej nie da się śmiać "całą gębą" a tylko uśmiechać. Tematycznie - komiks pokazuje jak łatwo można ludziom wszystko wmówić. Ale i to, że wszystko ma "dwa końce". I z tych dwóch rzeczy powstają tu sytuacje "humorystyczne", dosyć zresztą przewidywalne, z zakończeniem włącznie. Są oczywiście piraci, w krótkiej scence, którzy tradycyjnie dostają łupnia - staje się to również przewidywalne. Generalnie - komiks dla fanów (kolekcjonerów serii).

W sidłach anoreksji

W sidłach anoreksji - Heidi Hassenmüller Na tak i na nie. Jestem na tak jeżeli chodzi o świetne przekazane w tej książeczce informacje dotyczące anoreksji, co to jest, skąd się to bierze i jakie są jej skutki. Szczególnie te informacje mogą być przydatne dla kogoś kto zetknął się po raz pierwszy z tym problemem (np. w swoim otoczeniu) i chciałby pomóc ale nie bardzo wie jak. Ta książka częściowo i całkiem nieźle mu problem naświetli. I duży plus za pokazanie/opisanie co dzieje się w głowach nastolatek, które wpadną w "sidła choroby". Natomiast jestem na nie jeżeli idzie o warstwę literacką książki. Miałem w pewnym momencie wrażenie czytając, iż autorka najpierw powypisywała z wikipedii hasła dotyczące tej choroby a potem pomiędzy nie dokładała fabułę. Dużo jest uproszczeń, niedopowiedzeń i sporo przeskoków sytuacyjnych, które niby mają dodawać dynamizmu opowieści ale moim zdaniem wprowadzają zamęt. Wszystko w powieści jest takie łatwe i bezproblemowe - nauczyciele więcej zauważają niż rodzice, są bardziej niż oni rodzicielscy, nie ma problemu z dostaniem się do lekarza, psychologowie czekają na pacjentów, lekarze przyjmują bez konsultacji z rodzicami dzieci 14-letnie, które nota bene same się do nich zapisują. Tata pracujący w nadgodzinach, mama na pół etatu, niepracujący syn i córka - po śmierci ojca, mama nagle znajduje nie wiadomo skąd środki by kupić synowi komputer i rodzina żyje dalej bez pogorszenia statusu materialnego (tak to przynajmniej wynika z kart powieści). Sorry ale ja tego "nie kupuję". A ten kto tworzył opis z tyłu okładki to chyba tej książki nie czytał - trochę rozmija się z prawdą. Podsumowując - problem anoreksji jest bardziej złożony niż przedstawiony w tej powieści, jednak przeczytanie tej książki daje dość dobry obraz schorzenia. I bardzo szybko się ją czyta, nie dołuje po zakończeniu (daje iskierkę nadziei). Jednak nie dałbym jej do czytania osobie która ma już pewne "zaburzenia" i jeszcze nie podjęła "walki" bo mimo wszystko sporo jest w niej porad jak oszukiwać tak by inni się nie zorientowali.

Wyprawa dookoła Galii

Wyprawa dookoła Galii - René Goscinny, Albert Uderzo Jedna z moich ulubionych części z tej serii. Ciekawa akcja, kilka zmian otoczenia, zabawnie przedstawiani mieszkańcy dawnej Francji i ich życie, humor sytuacyjny i słowny. I pojawia się piesek Idefix, jeszcze jako postać drugoplanowa, której trzeba poszukiwać na obrazkach - ale jest to dodatkowa frajda z komiksu (autorzy przyłożyli się do tej postaci - nie jest rysowana od niechcenia i byle gdzie).

W bagnie

W bagnie - Arnaldur Indriðason Całkiem, całkiem udany kryminał. Chociaż byłoby idealnie gdyby autor mniej więcej w połowie powieści czegoś nam nie zasugerował. I element pełnego zaskoczenia prysł. I właściwie poza tym drobiazgiem to nie mam się do czego przyczepić. Akcja jest w miarę płynna (chociaż powolna), sytuacje pokazane chronologicznie (nie ma jakichś równoległych dwóch wątków lub nagłego cofania się w przeszłość), całość ma fajny, deszczowo - jesienny klimat. Jest tu też kilka, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, śmiesznych sytuacji (dialogów) i stosunkowo mało tu opisów przemocy (psychicznej czy fizycznej) oraz wulgaryzmów. Po przeczytaniu książka raczej człowieka nie "zdołuje". Jeśli ktoś już oglądał islandzki film oparty na tej powieści (Bagno z 2006r.) to to dzieło raczej do przeczytania książki nie zachęci. A szkoda. Książka jest o wiele lepsza. W filmie zmodyfikowane są motywy zbrodni i bardzo pomieszana oraz potraktowana skrótowo cała akcja dochodzeniowa (pomijając fakt iż, pewne osoby inaczej sobie wyobrażałem). Gdybym nie znał powieści, to nie bardzo wiedziałbym o co w tym wszystkim chodzi. Podsumowując - jeden z lepszych odcinków przygód islandzkiego detektywa, który można bardzo szybko przeczytać, z ciekawym pomysłem przewodnim zbrodni.

Wehikuł czasu

Wehikuł czasu - Feliks Wermiński, Herbert George Wells Ponura w swoim wydźwięku książka. Ale ta "ponurość", przeplatana kilkoma optymistycznymi wstawkami, jest cholernie wciągająca. Autor bardzo plastycznie opisuje nam to co widzi i doświadcza jego bohater. W jego umysł wkłada swoje własne przemyślenia co do przyszłości ziemi i całej ludzkości. Niewesołe zresztą. Książka ma zmienne tempo. Stosunkowo krótkie fragmenty z dynamiczniejszą akcją przeplatane są dłuższymi opisami tego co zobaczył bohater. Nie każdemu może przypaść to do gustu. Mnie tam specjalnie to nie przeszkadzało. Pozwalało zaś na lepsze wyobrażenie sobie miejsca w którym znajdował się bohater. Jednak osoby które oglądały wcześniej filmy pod tym samym tytułem (w mojej ocenie wersja najnowsza niespecjalnie pasuje do wersji tekstowej) mogą być trochę zawiedzione. W każdym razie - dla osób lubiących fantastykę, a szczególnie tematykę podróży w czasie, jest to pozycja obowiązkowa. Wiele pomysłów z tej książki zostało potem rozwiniętych w innych powieściach.

Wielka przeprawa

Wielka przeprawa - René Goscinny, Albert Uderzo Po kiepskim, moim zdaniem, komiksie "Podarunek cezara", kolejna część przygód Asteriksa okazuje się być rewelacyjną. A może to tylko poprzez kontrast? W każdym razie jest tu to co lubię - szybka akcja, dużo humoru słownego, rysunkowego i sytuacyjnego (świetne wplątanie do całej intrygi postaci Wikingów) i kilka sprytnych przemyconych nawiązań do osób i zdarzeń ze świata historii i literatury (m.in. do Shakespeara, odkrycia Ameryki przez Wikingów). Jest to też komiks, w którym Rzymianie występują na tylko dwóch rysunkach (i wcale nie dostają "lania"). Dużo większą rolę mają tu do odegrania "piraci". Powstała wersja animowana komiksu, która w miarę dobrze oddaje treść pisaną. Jak dla mnie - jest to świetna rozrywkowa pozycja.

Wielki rów

Wielki rów - Albert Uderzo Szału nie ma. Ten komiks to jakby "cofnięcie się w czasie". Czyli do pierwszego komiksu z tej serii. Humor i śmieszne sytuacje są podobne. Rzymianie dostają łupnia, piraci również, kilka śmiesznych rysunków i to wszystko. A i jest jeszcze zakochany Obelix. Intryga również nie powala na kolana. W sumie jest to pierwszy autorski komiks Uderzo z tej serii - widać musiały go gonić terminy wydawnicze bo za bardzo się przyłożył. W każdym razie - kolekcjonerzy powinni go mieć. Reszta niekoniecznie.

Władca Ognia

Władca Ognia - Emilio Salgari Zaskakująco dobra książka mało znanego włoskiego autora (a przynajmniej znanego w Polsce). Egzemplarz, który posiadam wydany został co prawda w ramach serii "powieści historyczne" ale w tej książce więcej jest przygody i w pewnym stopniu "sensacji" niż historii. Bliżej jest tu do klimatu powieści Verne'a. Co jest plusem - akcja jest bardzo szybka, choć miejscami trochę niedorzeczna, jest tu też bardzo "plastycznie" opisane otoczenie, w którym obracają się bohaterowie. W każdym razie jest to świetna, przygodowa powieść, którą można "pochłonąć" w jeden dzień, o ile lubi się tego typu literaturę. Ale niewiele się z niej potem pamięta - jak z filmu klasy B. Poza ogólnym wrażeniem.

Tytus Romek i A'Tomek. Księga XXIV. Tytus w NATO

Tytus Romek i A'Tomek. Księga XXIV. Tytus w NATO - Henryk Jerzy Chmielewski Ten odcinek przygód Tytusa najlepiej podsumował sam jego autor w jednym z "dymków" - "...Takich głupot jak te jeszcze nigdy nie czytałem...". A ponieważ się z tym zgadzam to na tym powinienem zakończyć swoją opinię. Średnio ciekawa akcja, humoru niewiele, a sam pomysł by z kiboli robić wojsko Nato - co najmniej dziwaczny, trochę wplecionych komentarzy politycznych dotyczących czasów "komuny"- czy jest to konieczne w komiksie dla dzieci? Komiks broni się tylko tym, iż na kilku obrazkach można doszukać się odniesienia do filmów sensacyjno - wojennych oraz grających tam bohaterów.