Chyba już to gdzieś czytałem? Tylko gdzie? A... już wiem. U Sienkiewicza w "Ogniem i mieczem". To było moje pierwsze spostrzeżenie po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów. Czyli wykorzystywanie cudzej twórczości wcześnie się zaczęło (w tym przypadku Sienkiewicz od Puszkina). I nie mam mu tego za złe, bo to jest porządnie napisane romansidło historyczno - awanturnicze. Świetnie się go czyta, akcja jest bardzo szybka, autor nie zamęcza czytelnika rozwlekłymi opisami krajobrazów lub głębokimi wynurzeniami bohatera. Co prawda zakończenie trochę mnie rozczarowało - bardzo skrótowo zostało potraktowane rozwiązanie ważniejszych wątków - tak jakby autor chciał jak najszybciej temat zakończyć, bo przyszedł mu do głowy nowy pomysł na powieść. I tak jak w przypadku wszystkich powieści związanych z Rosją z tamtych czasów, wkurza mnie czytanie tekstów o "kochanej carycy" - chociaż tym razem niestety jest to uzasadnione, bo książkę napisał jej rodak.