Tylko nie mów mamie

Tylko nie mów mamie - Toni Maguire "Od miłości trudno się odzwyczaić" - takie słowa wypowiada jedna z książkowych postaci. I ta właśnie miłość, a właściwie ciągłe rozczarowywanie się nią, okazuje się zgubna dla bohaterki. Bo gdyby nie to.... Co uderzyło we mnie najbardziej w książce - zaskakująco zgodna reakcja otoczenia na dramatyczny los bohaterki. Oceniając to z naszej perspektywy, wydaje się niepojętą. Książka na pewno nie jest łatwa w czytaniu dla kogoś nieprzywykłego do tego typu literatury (opisującej dokładnie przemoc fizyczną) lub osób empatycznych. Może wywołać naprawdę duży wstrząs - oparte na własnych wspomnieniach, dosyć drobiazgowe i dokładnie przedstawione okropne (łagodne określenie) przeżycia dziecka urodzonego w patologicznej rodzinie (jakby można to było ją teraz nazwać) żyjącej w powojennej Irlandii Północnej, wśród samych negatywnych osób. Książka porusza ważny temat, który jest często (również współcześnie) traktowany w sposób - "mój dom jest moją twierdzą" i nic wam do tego. Jak dla mnie, jest w książce kilka "mocnych" momentów, które "wciskają w fotel" lub powodują że oczy "się szklą", chociaż w miarę czytania, zacząłem się na nie uodparniać (przewidywałem co się stanie). Generalnie - bardzo dobra książka, masakrycznie smutna, wywołująca spore emocje, napisana prostym, autentycznym językiem, która zmusza czytelnika do refleksji. Tak mi przyszło na myśl podczas czytania o reakcjach ludzi na zło opisywane w tej książce, że czasem nawet nie wiemy (nie zdajemy sobie sprawy) kiedy niszczymy psychicznie dziecko. Do czego mógłbym się przyczepić - troszeczkę niestaranna korekta tekstu.